W czwartkowy wieczór wybiegam z domu i udaję się na wyczekiwany trening. Na miejscu, w szatni spotykam Sabinę (bardzo cieszę się, że znów była z nami), Basię i kolegę Radka.
Moment konsternacji... zaraz, zaraz Radek trenuje Brazilian Jiu-Jitsu (i zdaje się, że coś jeszcze), czyżby chciał dołączyć do naszej małej turlającej się rodzinki?
Wszystko staje się jasne na macie, gdzie Radek na prośbę Kuby prowadzi trening, w trakcie którego demonstruje (zwykle na Kubie :)) podstawy technik parterowych w bardzo przystępny dla laików (takich jak ja) sposób. Po fazie demonstracji i przećwiczeniu pokazanych technik mieliśmy możliwość przetestowania nabytych umiejętności w umownych pojedynkach.
Miałem okazję przekonać się po raz kolejny dlaczego Basia nosi miano "Ninja", po tym jak w kilka sekund zademonstrowała mi do czego, oprócz noszenia, może służyć moje własne kimono :). Następnie znalazłem się w zwarciu z Radkiem, który sprawił że poczułem się bezradny jak dziecko, mimo wytężonej pracy moich mięsni oraz chwytaniu się najprzeróżniejszych forteli :P. Na koniec byłem piekielnie zmęczony, za to bardzo szczęśliwy i cieszyłem się, że mogłem uczestniczyć w tym "nietypowym" treningu.
Po przeczytaniu powyższego tekstu można zapytać gdzie w tym wszystkim jest Aikido? Moim zdaniem takie treningi pokazują nam inny sposób myślenia, możemy się wczuć w rolę "tego drugiego". Osobiście taki trening pomógł mi spojrzeć na to czego się uczę z perspektywy kogoś kto szuka walki. W ten sposób mam nadzieję być lepszym partnerem ("uke") dla kogoś starającego się wykonać technikę neutralizacji na mnie ("tori").
Na koniec informacja dla nieobecnych z różnych przyczyn. Eksperyment się powiódł i ku mojej wielkiej radości otrzymaliśmy obietnicę powtórzenia go w przyszłości (być może niedalekiej) zapewne nie jeden raz...
Pozdrawiam
Michał
Kto prowadzi tego bloga? Dalej Tomek?
OdpowiedzUsuńRafał Ch.
Tomek wyjechał, nie ćwiczy obecnie z Nami, bloga prowadzi mój uczeń Michał.
OdpowiedzUsuńRafał, czy będziesz jeszcze trenował?
Trener.