piątek, 26 listopada 2010

Najgorszy jest zawsze drugi dzień po...

Dziś, kiedy piszę te słowa, ogrom bólu w moim ciele jeszcze się nie ujawnił - śpi gdzieś zachomikowany i czeka na sobotę. Bo takie są właśnie prawa natury, że najgorszy dzień po treningu, to nie dzień następny - to drugi dzień po. Siedzę więc sobie teraz cały w skowronkach, ale jest to cisza przed burzą. Kilkanaście lat różnych treningów nauczyło mnie już, żeby nie cieszyć się przedwcześnie, kiedy na następny dzień po morderczym treningu nie czuję najmniejszego zmęczenia ani bólu. Wiem, że to taka zmyłka serwowana przez ciało nieświadomej głowie; ale są tacy, którzy się dopiero tego uczą. Mija im więc piątek w ogólnej radości i zadowoleniu i nie zdają sobie sprawy, że wewnątrz ich ciał mięśnie przygotowują się do bolesnego strajku. Ale się o tym niebawem przekonają;].

czwartek, 18 listopada 2010

Garść świeżych i pachnących niusów

Przepraszam za dłuższą przerwę, ale sami 'wicie, rozumicie' jak to jest;]. Brak wpisu na blogu nie znaczy jednak, że sekcja odpłynęła w siną dal, co to, to nie. Działamy - prężni i zwarci niczym nasmarowani samoopalaczem kulturyści przed zawodami. Słowem - jest dobrze.
Na wtorkowy trening przyniósł Kubszny kilka ciekawych informacji. Pierwsza jest iście powalająca, serio serio. Do Polski, po kilku latach niobecności, przyjedzie poprowadzić staż sensei Jean Francois Riondet, zwany pieszczotliwie sensei Rondel:). 

(zdjęcie zaczerpnięte ze strony http://www.aikidojournal.eu)

niedziela, 7 listopada 2010

Czego to człowiek nie wymyśli,

byle tylko treningi miały się nie odbyć. Nawet święto państwowe w kalendarzu umieści:P. Więc w ramach przypomnienia powiem, że w tym tygodniu zajęcia w czwartek nie odbędą się. Nie wiem jeszcze jak się ma sprawa z piątkiem, bo to długi weekend może być, albo coś takiego. 
Jak zapewne zauważyliście, Kubszny zamieścił krótką relację z wyjazdu do Poznania. Z tą wszakże różnicą, że była ona krótsza niż krótka, a i relacja to za duże słowo;]. Ale jest - i to się liczy:).

czwartek, 4 listopada 2010

Poznań

Wyjazd bardzo udany, lecz trochę za krótki, obowiązki wzywały, więc szybko wróciłem do treningów w Rzeszowie.
Treningi intensywne, fachowo i rzeczowo prowadzone przez zawodowców w rodzinnej atmosferze.
Polecam tą grupę każdemu kto lubi sztuki walki i wybiera się do Poznania. 

Trener