niedziela, 10 października 2010

Nowości wydawnicze;]

Jak już zapewne wiecie, nasza sekcja działa prężnie, a ludziom żyje się dostatniej. Wrzesień, który okazał się miesiącem bardzo zabieganym, dobiegł końca (już jakiś czas temu nawet:P), wszelkie formalności udało się ostatecznie załatwić, jedyne co pozostało to chodzić na treningi.
Więc na treningi chodzę. I co tam widzę? A widzę kilka nowych twarzy. Bardzo to pozytywna sprawa, gdy po wakacyjnej przerwie na macie pojawia się kilka nowych osób. Tym bardziej, że koniec poprzedniego sezonu był raczej skromny (eufemistycznie mówiąc). Teraz jednak czerwcowe niedobory odeszły w niepamięć, a matę zapełniają tłumki (:)) młodych aikidoków. I od razu weselej się robi, gdy można się powygłu... poćwiczyć z innymi, niż dotychczas. Nie, żebym miał coś do starych wyg;].
Ciekawie wyglądają też treningi dla dzieciaków. Nowa sala i trzydzieścioro małych, i ciut większych, brzdąców ganiających w każdym możliwym kierunku. Po trzech tygodniach treningów na parkiecie, udało się nam przewieźć Kubsznego maty do szkoły, więc zaliczyliśmy drugi start i rozpoczęliśmy ćwiczyć techniki ręczne. W międzyczasie grupę bardziej zaawansowaną udało się zaznajomić z kata 19. senseia Kobayashiego. Jest co podziwiać:).
Bardzo cieszy także rozwój naszej rzeszowskiej sekcji. W tym roku, pod okiem Kubsznego ćwiczy aż 5 grup, różniących się wiekiem, stażem na macie, a także miejscówkami. Do grup ćwiczących w poprzednim sezonie dołączyła grupa w Gimnazjum nr 10, której inicjatorem jest brat Marek, franciszkanin. Dojo jest tam wprawdzie niewielkie, ale grupa jest bardzo zaangażowana i chętna do nauki. Tylko patrzyć, jak ekipa rośnie w siłę:).
A od poniedziałku ruszamy z akcją plakatową. Wszyscy chętni do rozwieszania plakatów niech się zgłoszą do Kubsznego:). Rzeszów jest nasz!

tomek 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz